Aktualności

Fundacja Solidarności Międzynarodowej > Aktualności > Mjanma/Birma > Polska, Indonezja, Rosja, RPA…Którą drogą podąży Birma? (Z Birmy o wizycie birmańskiej opozycjonistki w Polsce)

Polska, Indonezja, Rosja, RPA…Którą drogą podąży Birma? (Z Birmy o wizycie birmańskiej opozycjonistki w Polsce)

Podobnie jak w polskich mediach, tak i w birmańskich (przynajmniej tych anglojęzycznych) podróż Aung San Suu Kui po Europie Wschodniej opisywana jest jako poszukiwanie inspiracji. Po ponad dwóch dekadach spędzonych w domowym więzieniu, liderka birmańskiej opozycji, laureatka Pokojowego Nobla dziś w parlamencie walczy o reformy i odbywa podróż studyjną po krajach już doświadczonych w transformacji.Czy Polska jest dla Birmy źródłem inspiracji? – pisze z Mandalaj dziennikarka Radia TOK FM Agnieszka Lichnerowicz, która prowadzi w Birmie warsztaty radiowe. Długo można by się rozpisywać o eksperymentach, a potem brutalności wojskowej junta.Kilkanaście miesięcy temu generałowie porzucili jednak mundury i ogłosili światu, że oto otwierają się na międzynarodowe inwestycje, liberalizują media, no i wypuszczają Aung San Suu Kyi z domowego aresztu. Jedni mówią o demokratyzacji, inni wypowiadają się ostrożniej – o liberalizacji lub odwilży, a sceptycy, że to tylko pozory. Coś się jednak zmienia.

 

– Dokąd zmierza Birma? – pytam niemal każdego napotkanego tu rozmówcy. Jakie są aspiracje? Jakie inne państwo stanowi dla niego wzorzec, którego śladami Mjanma chciałaby podążać? Dziś sytuacja wydaje się równie chaotyczna i niejasna co rok temu. Być może ludzie ostrożniej szafują dziś słowem demokracja. To oczywiście pytanie o o to: jakie plany mają rządzący? czego chciałaby opozycja? o czym marzą ludzie? Na to ostatnie pytanie najłatwiej chyba odpowiedzieć. Im dalej od stolicy, tym ludzie mniej zajmują się tego rodzaju rozmyślaniami. Żyją bardzo skromnie i polityczne deklaracje najprawdopodobniej nic do tej pory nie zmieniły w ich życiu. Polski MSZ doświadczenie transformacji próbuje zamienić w dyplomatyczny i prestiżowy towar eksportowy. W Birmie byli polscy dyplomaci, a trzy polskie organizacje pozarządowe już drugi rok realizują tu projekty rozwojowe. Jest wiele doświadczeń, którymi możemy się podzielić. (To również jedno ze zdań, którymi my otwieramy tutaj kolejne radiowe warsztaty: Polskę i Birmę dzieli kilka tysięcy kilometrów, okoliczności geopolityczne i doświadczenia kulturowe, ale możemy opowiedzieć Wam jakie są nasze doświadczenia z transformacji; niektóre mogą być dla Was ostrzeżeniem, a niektóre inspiracją; szersza generalizacja byłaby arogancją; ale też po dziesięcioleciach zamknięcia, każde doświadczenie z zewnątrz jest wciąż w Birmie niemal olśnieniem.) Co więcej, wydaje się, że fakt, że my Polacy też przez transformację przeszliśmy, powoduje, że jesteśmy w oczach Birmańczyków mniej aroganccy niż przysłowiowe amerykańskie brygady z Marriota.   Jednak należy podkreślić, że my w Europie, myśląc o demokracji najczęściej myślimy o Stanach Zjednoczonych, Francji, czy Polsce. Dopiero zaczyna powszechniej do nas docierać, że demokracja ma różne kulturowe oblicza. Choćby dla krajów ogarniętych arabską wiosną lepszym przykładem niż Holandia jest Turcja (która mniej lub gorzej łączy wartości demokratyczne z islamskimi). Również w Birmie, mówiąc o demokracji – mało kto myśli o Brukseli, czy Paryżu, czy Warszawie. W odpowiedzi na moje pytanie o inspiracje transformacyjne częściej pada natomiast przykład Indonezji. To kraj po  przejściach, w którym wpływy wojskowych pozostały bardzo silne, jednak organizacje pozarządowe coraz wyżej oceniają go w indeksach mierzących wartości demokratyczne. W Birmie też potęga wojskowych nie zniknie z dnia na dzień. Inny przykład do naśladowania, który w Birmie słyszałam, to określany mianem autorytarnej demokracji Singapur.  Birmańska opozycja, która walczy o to, by liberalizacja gospodarcza pociągnęła za sobą polityczną – najbardziej boi się wzorca chińskiego. Ja zaś słuchając żalów nad tym, że gospodarka została zdominowana przez tzw. cronies, czyli grupę kilkunastu biznesmenów związanych z rządzącymi wojskowymi, którzy przejmują kontrolę nad całymi gałęziami gospodarki – mam w głowie rosyjskich oligarchów. Krajów, których młode i słabe gospodarki zostały zdominowane przez międzynarodowe korporacje można niestety cytować zbyt wiele. I ich przykłady część Birmańczyków ma w głowie, to jednak raczej intelektualiści z sercami po lewej stronie i ich europejscy znajomi.  Aung San Suu Kyi zaś, odnosząc się do rozliczeń ze zbrodniami przeszłości często odwoływała się do RPA (i jego doświadczeń po obaleniu apartheidu). Najwięksi sceptycy wciąż biorą pod uwagę najczarniejszy scenariusz, a więc kolejny przewrót wojskowy. Birmańczycy mają w pamięci tragiczne precedensy. Najwięcej do powiedzenia powinni mieć wojskowi, którzy zainicjowali zmiany i wciąż mają w kraju najwięcej do powiedzenia. Oni są jednak niezmiennie małomówni. Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka Radia TOK FM, prowadząca Światopodgląd; razem z Zuzanną Piechowicz prowadzą w Birmie od 2012 r.  warsztaty radiowe w ramach projektu Birma na Fali. Projekt jest współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2013 roku.

(więcej o indonezyjskich inspiracjach Michał Lubina: http://www.polska-azja.pl/2012/08/09/m-lubina-czy-birma-pojdzie-indonezyjska-droga/)

Skip to content