Aktualności

Fundacja Solidarności Międzynarodowej > Aktualności > Krowa a sprawa polska – rozmowa z Krzysztofem Stanowskim

Krowa a sprawa polska – rozmowa z Krzysztofem Stanowskim

Prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej Krzysztof Stanowski opowiada „Tygodnikowi Powszechnemu”, co jest potrzebne do realizacji projektów pomocowych i demokratyzacyjnych zagranicą, co to jest „polska krowa” w Tadżykistanie, i dlaczego warto pomagać nawet odległym krajom, choć w Polsce też są obszary biedy.

Małgorzata Nocuń: Jak rozpoznawać potrzeby ludzi? Kraje, w których polskie organizacje pozarządowe realizują programy pomocowe, są tak różne: Białoruś, Ukraina, Tadżykistan, Birma, Tunezja…

Krzysztof Stanowski: – Potrzebna jest pokora. W 1993 r. w Uzbekistanie zrozumiałem, że Polacy nie są wybrani przez Boga, to znaczy, że nie tylko my mamy prawo cieszyć się wolnym rynkiem, demokracją, prawami człowieka. Jeśli inni też chcą współdecydować o swoim losie i jeśli nie mogą tego uczynić sami, nie mamy prawa odmówić im pomocy.

Będąc za granicą trzeba pamiętać, że to nie nasz świat. Nigdy nie będę Kirgizem czy Tadżykiem. To mieszkańcy tych krajów powinni podejmować decyzje. Niestosowne jest podejście paternalistyczne. Zmiany muszą być oparte na lokalnej kulturze i tradycji. Gdy w Azji Centralnej chcemy stworzyć lokalny fundusz, mówimy: „czy pamiętacie, jak wasi dziadowie na koszt całej wsi wysyłali zdolnego chłopaka z ubogiej rodziny do miasta na naukę? Zrobimy to samo, z jedną różnicą: niech to nie będą tylko chłopcy”.

Ludzie pytają więc starszyzny, czy to prawda, co ten Polak mówi. Kiedy ci potwierdzają, rodzi się fundusz lokalny, „przeniesiony” z ich historii.

To możliwe dzięki patrzeniu, rozumieniu, słuchaniu. Trzeba też dostosować się do miejscowych warunków. Przed laty woziłem do Uzbekistanu pieniądze na sobie. Jestem spory, mieści się na mnie dużo pieniędzy. Przyszło mi jednak odpowiadać na pytania audytorów amerykańskich: czy płacimy wyłącznie przy pomocy czeków i przelewów? No i wydało się, że wozimy gotówkę – tysiące dolarów – i tak płacimy.

Zapytano mnie, jak się zabezpieczamy. Odpowiedziałem: modlimy się. Jeśli chce się pomagać w kraju, w którym jest dobry system bankowy, wszystko jest przejrzyste i gdzie można dostać fakturę – to trzeba pomagać Szwajcarii.

 

Pełny tekst rozmowy:

http://tygodnik.onet.pl/93,0,80977,1,artykul.html

Skip to content